Niektóre z największych pokazów siły w historii wykonali dekady temu ludzie, którzy mieli dostęp do najbardziej prymitywnego sprzętu i nie mieli pojęcia o szybkokurczliwych włóknach mięśniowych czy systemie glikolitycznym.
- Hermann Goerner wykonał martwy ciąg z ciężarem 320 kg. Na sztandze. Chwytem na zamek. Prawą ręką.
- Arthur Saxon regularnie podnosił ponad 130 kilogramów jedną ręką nad głowę jakby to była normalna praca. Bo to była jego praca. Jego oficjalny rekord w bent pressie – 167 kilogramów jest nadal aktualny, ponad 110 lat później.
- Joe Greenstein, zwany Mighty Atomem, wyginał podkowy zębami, łamał łańcuchy na piersi i trzymał startujący samolot samymi włosami.
Warto zwrócić uwagę, że wszyscy legendarni siłacze dawnych czasów mieli jedną wspólną, kluczową cechę:
Wszyscy z nich podchodzili do treningu jak do praktyki.
Czasami próbowali podnieść rekordowo wysoki ciężar podczas treningu, lecz pomyślcie o tym — jeśli Wasza praca polegałaby na podnoszeniu ciężkich rzeczy i gięciu stali rękami, co noc w ramach występu, jak Wy podchodzilibyście do treningu?
Doprowadzalibyście dzień za dniem do zmęczenia, na skraj wyczerpania? Pozwolilibyście sobie na pogorszenie techniki? Czy miarą sukcesu stało by się dla was to jak bardzo zniszczyliście swoje ciało, czy też jak bardzo bolą was mięśnie następne kilka dni?
Nie. Nie jeśli chcielibyście stracić tę pracę. Nastawienie “no pain, no gain” prędzej czy później was złamie. Wole już ideę spokojnego treningu “no pain, know gain” (brak bólu, większa wiedza).
PRAKTYCZNE ZASTOSOWANIE SPOKOJNEGO TRENINGU
Co jeśli podejdziesz do treningu ciężarów jak do pracy i płacono by Ci nie tylko za podnoszenie ciężarów, lecz także za to, że dobrze wyglądasz i zabawiać widownię przy tym? Jak często próbowałbyś ustanowić nowy rekord? Jak ambitnie podchodziłbyś do tego?
Treningi (występy) stracone przez kontuzję, to czas przez jaki nie byłbyś w stanie wykonywać swojej pracy. Jeśli nie jesteś w stanie dźwigać, z jakiegokolwiek powodu, to nic nie zarobisz.
Lepiej dla Ciebie będzie jeśli zaczniesz trenować jakby zależało od tego Twoje życie. Nie z celem osiągnięcia rekordowego ciężaru, lecz tak jakby Twoje życie zależało od wykonania tego wyczynu – i następnego, i jeszcze jednego, i jeszcze jednego, i jeszcze dwunastu następnych na pokazie za kilka godzin, i dwa pokazy jutro i trzy w sobotę. Nie goniłbyś za ekstremalnym wysiłkiem, wyczerpaniem, nie chciał byś czuć „ognia” i doprowadzić się do wyczerpania.
Nie przywołuję tutaj tylko historii. Legenda dawnych siłaczy Slim the Hammer Man powiedział mi, “Ludzie nie płacili za to, żebym podniósł ciężar. Płacili by zobaczyć jak podnoszę ciężar, i dobrze przy tym wyglądam.”
Próba podniesienia maksymalnego ciężaru przed widownią jest błędem amatora (oczywiście, nie jeśli mówimy o próbie ustanowienia nowego rekordu). Jeśli będziecie za każdym razem “iść na całość,” cały czas, to prędzej czy później coś padnie. I nie będzie to nowy rekord.
CZEGO NAUCZYŁEM SIĘ OD SIŁACZA DENNISA ROGERSA
Wielki guru siłaczy Dennis Rogers powiedział mi dokładnie to samo o praktyce. Jeśli nie wiesz kto to, wyszukaj na serwisie YouTube i przygotuj się na ogromne zdziwienie. Teraz, w wieku 59 lat, mierząc 175 centymetrów i ważąc około 70 kilogramów, nadal gnie w rękach klucze francuskie, patelnie, śrubokręty i wszelkie inne rzeczy .The Association of Oldetime Barbell & Strongmen (Stowarzyszenie Dawnych Siłaczy i Podnoszenia Ciężarów) obwołało go “najsilniejszym człowiekiem świata w swoich wyczynach.” Jest dla mnie mentorem w sztuce jaką są wyczyny siłowe dawnych Siłaczy.
Wielokrotnie rozmawiałem z Dennisem o jakimś wyjątkowo trudnym wyczynie jaki chciał wypróbować i mówił coś takiego “Wydaję mi się, że jestem w stanie to zrobić, ale mam dziewięć pokazów w ciągu następnych dwóch tygodni i nie chcę ryzykować żadnej kontuzji. Po tym mam kilka tygodni przerwy, wtedy spróbuję.”
ILE WARTE JEST PRAKTYKA VS. POKAZ
Jeśli chcesz się sprawdzić i zobaczyć co jesteś w stanie zrobić, możesz to zrobić w jednej próbie, dając z siebie wszystko, nie mam nic przeciwko temu. Jestem za tym, by czasami pozwolić sobie na szaleństwo i zobaczyć dokładnie na czym stoję w jakimś ćwiczeniu lub wyczynie. Lecz nie powinno to być zbyt częste.
Większość Waszego treningu powinno zamykać się w granicach 70-85% maksa. W mojej książce Taming the Bent Press (Poskramiając Bent Press – brak polskiego tłumaczenia – przyp. tłumacza), opisuję kilka planów treningowych, które trzymają się tej ogólnej zasady.
Jeśli nieustannie starasz się przekroczyć swoje granice, to szybko je znajdziesz. Lecz jeśli cały czas pracujesz wewnątrz swoich granic starając się poprawić np. swój bent press (lub jakiekolwiek inne ćwiczenie) to osiągniesz lepsze wyniki bez większego problemu. Tylko wymaga to cierpliwości. Osiągamy nowy rekord i od razu chcemy sprawdzić, czy podniesiemy trochę więcej. Oprzyjcie się tej pokusie. Skupcie się na tym, by wykonywać wszystko trochę lepiej, a nie trochę więcej.
Dave Whitley, Master SFG I, Występujący Siłacz – Tłumaczenie Jakub Sytar, jakub.sytar@gmail.com