Wiktor Cichoń - Mielec
INSTRUKTOR SFG1



Rocznik 1978. Dawno temu judoka, później amator w boksie i znudzony adept “chodzenia na siłownię”. Zawodowo przedsiębiorca specjalizujący się w zarządzaniu projektami, spędzający ongiś przy kompie kilkanaście godzin na dobę (dziś jest trochę lepiej… tylko 6-8h). Z książką Pavel’a Tsatsouline “Wielkie wejście odważników kulowych” spotkałem się przypadkowo na lotnisku. Kettle “sprzedane” przez Pavel’a przemówiły do mnie i zanim wylądowałem mój nowy PROJEKT NA ŻYCIE zakiełkował. Projekt niełatwy bo wówczas (5 lat wstecz od chwili obecnej) po latach haniebnych zaniedbań miałem 30kg nadwagi, wysiadały mi kolana i kręgosłup a samopoczucie było delikatnie mówiąc do bani. Miałem zatem motywację do działania a to w projektach najważniejsze.
Obecnie jestem pomysłodawcą i współzałożycielem mieleckiego klubu sportów walki i funkcjonalnych sportów siłowych Kuźnia Atletów im. Stanisława “Zbyszko” Cyganiewicza, gdzie prowadzę zajęcia kettlebells i z treningu funkcjonalnego oraz zarządzam rozwojem całej inicjatywy. Zdobyłem tytuł Instruktora SFG1, co jeszcze dwa lata temu wydawało się totalną abstrakcją a moje nowe plany, ambicje i wyzwania sięgają znacznie dalej.
Ze względu na punkt startowy mojego “projektu” dużo energii poświęcam kształceniu się w obszarze dietetyki oraz fizjologii i regulacji metabolizmu a dzięki mojej autorskiej “Nie-Diecie” udało mi się znacznie zredukować ilość tkanki tłuszczowej przy jednoczesnym rozwoju siły i masy mięśniowej.
Na moim przykładzie widać, że kettlebells wsparte kilkoma innymi “elementami projektowymi” są w stanie zdziałać cuda i każdy, ale to każdy!!! jeśli tylko przestanie szukać wymówek może osiągnąć spektakularne rezultaty w obszarze siły, zdrowia, wyglądu i co za tym idzie samopoczucia.
Moje motto jest absolutnie banalne: Wyznacz ścieżkę, rozpisz ją na miesiące i lata i uparcie dąż do celów, wiedząc że nie będzie łatwo.
Na pewno łatwiej osiągnąć cel jeśli ma się kogoś do pomocy, dlatego zapraszam na moje zajęcia do Kuźni Atletów w Mielcu.
Moje sukcesy:
- Rodzina – żona i synowie! (dziękuję za wsparcie i wyrozumiałość).
- Certyfikowany Instruktor SFG1.
- Trener kulturystyki (raczej dla wiedzy z zakresu fizjologii niż dla praktyki).
- Trener personalny.
- Uczestnik licznych seminariów i szkoleń z zakresu dietetyki (np. Ketogenic & Carb Cycling).
- Wycofanie się rakiem ze ślepej uliczki, w którą trafia tak wielu 30-40-50 latków, a której finałem jest nadwaga, choroby i życie bez siły.
- Zdrowie! – moje kolana cudownie ozdrowiały mimo, że kilka lat temu ortopeda zakazał mi zginania ich powyżej 45 stopni i uprawiania jakichkolwiek sportów (cytując: “lepiej żeby pan jeździł windą niż wchodził po schodach”) a ja na złość zacząłem robić przysiady z obciążeniem, mój kręgosłup z licznymi przepuklinami jakimś “cudem” przestał boleć, gdy tylko odpowiednio wzmocniłem mięśnie korpusu setkami martwych ciągów, swingów i świec.